czwartek, 22 listopada 2018

Takie tam miejsca


Melancholia

Wybrała porę roku. Zapisała się w dziesięciu znakach.
Wpatruję się w nią, albo ona we mnie. W ciszy.
Czasami melancholia ożywa, odrywa się od kartki
i zamienia w rzekę.
Unosi mnie nocą i w ciągu dnia. Szepcze o smutkach,
radościach.
Wypełnia miłością, wzbudza tęsknotę.
Subtelnie przypomina lub nieznośnie drąży. Świdruje
 i przeszywa.
Skąd pewność, że jej chcę? Z którego miejsca czerpie
namiętność?








9 komentarzy:

  1. dobrze , ze czasem wplata radosc ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się masz? Z melancholią można się zaprzyjaźnić. Próbuję :*

    OdpowiedzUsuń
  3. "Melancholia, powstająca przecież z nicości, ma nie jeden, a wiele odcieni. Wspomaga widzenie rzeczy takimi, jakie te są, ale potrafi również zmiażdżyć ciężarem niejasnej straty." D. Szkoła

    "Cywilizacja ma ten niezamierzony skutek uboczny, którym jest właśnie melancholia." - takie zdanie ostatnio przeczytałam w "Niksach" (N. Hill). Na początku mnie zdziwiło, ale coś w tym jednak jest...

    A czytałaś może Bieńczyka o melancholii?

    A tak w ogóle, to bez niej pewnie nie byłabyś tym, kim jesteś - w rozsądnych proporcjach rozsmakowuje w życiu nie łudząc. Byle nie przedawkować!

    Uścisków moc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za cytaty. Muszę przemyśleć...
      Umiarkowanie jak najbardziej jak we wszystkim:)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. no wyjdźże już z tych uścisków melancholii...

    OdpowiedzUsuń

Wrześniowo

 (...) Wrześniowo mi jakoś tak, ale nie to, że wrzosy i baśń...