Dom na drzewie. Żuki na poręczach. Chwile, w których spotykasz samego
siebie. Inspiracje i sploty myśli porozwieszane trzy metry nad ziemią. Sny utkane z delikatnej sieci.
Asaf Avidan - Anagnorisis album release show at Le Perchoir, Paris
Kolejny dzień jesieni. Na scenie zapalają się światła. Coś gra na delikatnych strunach duszy. Czasami można się w tej muzyce zapomnieć, ogrzać serce i dłonie. Innym razem przy mocniejszych akordach coś wytrąca z równowagi. Ktoś słucha uważnie, przysiadając się bliżej. Ktoś inny zatyka uszy, wychodzi. W tle słychać deszcz. Mgła opada, gasną światła. Niektórzy śnią i marzą. Inni przewracają się z boku na bok, czekając na sen aż do świtu.
Jesienią wszyscy potrzebujemy więcej ciepła.
Widziałam ptaki, kręciły kółka intuicji na niebie. Chodziłam po deszczu z weneckim parasolem w kolorze różu. Na ulicy stał wyrzeźbiony mężczyzna. Kilka metrów dalej czekała jego żona. Pięknie wyglądali. Spotykałam uśmiechnięte, nieznajome twarze. Odpowiadałam uśmiechem.
Były rozmowy ze słowami. I bez słów. Były łzy. Ataki śmiechu z niewyspania. Zamyślenia.
Istnieją wolności cenne i cenniejsze. Są chwile magiczne. Jest czas na zatrzymanie.
Przez kilka dni byłam w podróży.
„Dziwna rzecz z tymi rzekami i drogami- rozmyślał Ryjek.
-Widzi się je, jak pędzą w nieznane, i nagle nabiera się strasznej ochoty, żeby samemu też znaleźć się gdzie indziej, żeby pobiec za nimi i zobaczyć, gdzie się kończą...”
Tove Jansson
czwartek, 29 sierpnia 2019
Beethoven "Moonlight" Sonata, III "Presto Agitato" Valentina Lisitsa